niedziela, 29 lipca 2012

Ogórek i jego kosmetyczne właściwości


Sezon ogórkowy na dobre rozpoczęty, więc do dzieła!!! Wykorzystajmy ten naturalny kosmetyk (ogórek) do walki z niedoskonałościami cery. Nasze babcie, prababcie, a może także mamy, często go wykorzystywały, a ja uważam, że warto pójść w ich ślady. Wystarczy zajrzeć o pobliskiego warzywniaka, lub do ogródka aby skorzystać ze wspaniałych właściwości owoców i warzyw.  W dzisiejszych czasach wiele „nowoczesnych ,, dziewczyn woli używać chemicznych zamienników kosmetyków. Przyznaje się ja też ich używam, ale kiedy tylko mam czas staram się używać naturalnych kosmetyków przygotowanych domowymi sposobami.

Właściwości ogórka:
Ogórki zawierają cenne sole mineralne, kwasy organiczne, cukry i witaminy (C, A, B, E). Ponadto charakteryzują się wysoką zawartością potasu, fosforu, wapnia, sodu i magnezu. Ich dobroczynne działanie wiąże się również z wysoką zawartością siarki, cząsteczek śluzowych i enzymów co czyni z tego warzywa wartościowy składnik kosmetyków do pielęgnacji. Kosmetyki zawierające w swoim składzie sok z ogórka mają właściwości łagodzące wszelkie podrażnienia. Sok sprawdza się świetnie w pielęgnacji skóry trądzikowej i skłonnej do wyprysków. Niezastąpione możliwości i właściwości ogórka odkryto w ramach produkcji kosmetyków wszelkiego rodzaju - maseczek, mleczek, toników, kremów, żeli itp. A to z uwagi na kojąco – chłodzące- wybielające właściwości ogórka. Ja nie wyobrażam sobie życia bez mojego ulubionego toniku ogórkowego z Ziaji.

Fot. Doreen Salcher/Shutterstock.com 

Jak możemy go  wykorzystać?
Ogórek posiada w sobie cenne substancje i witaminy, dlatego też bardzo często wykorzystywany jest w kosmetyce jako składnik licznych kosmetyków. Jeśli mamy wolną chwilę i zielonego ogórka, albo brak nam środków na gotowe preparaty upiększające, wykorzystajmy naturalne warzywo. Właściwości ogórka można śmiało wykorzystywać w domowej pielęgnacji.

- Ogórek jest najczęściej wykorzystywany w przypadku opuchniętych oczu ponieważ jego właściwości zmniejszają obrzęki i opuchliznę, np. po nieprzespanej nocy. Wystarczy schłodzonego wcześniej w lodówce zielonego ogórka pokroić w grubsze plastry i nałożyć na powieki. Tego typu kurację można wykonywać codziennie bez obaw o podrażnienie delikatnej skóry oczu.

- Wyciśniętym sokiem z ogórka, nasączamy wacik i przecieramy nim buzię w miejscach z problemami przebarwień, sok rozjaśni je i wybieli.

- Wyciśniętym sokiem z ogórka, nasączamy wacik i przecieramy nim buzię w miejscach z problemami rozszerzonych porów. Wyciąg z ogórka działa lekko ściągająco i oczyszczająco.

- Możemy również wykonać maseczkę

  •          ogórkową z białkiem:

Wygładza i ściąga rozszerzone pory, działa pojędrniająco. Zalecana zwłaszcza przy cerze skłonnej do łojotoku i zwiotczałej.

Składniki:
- ogórek
- białko z jajka.
Na drobnej tarce zetrzyj świeży ogórek, następnie wyciśnij sok przez sito. Ubij na sztywno białko i wymieszaj pianę z niewielką ilością soku ogórkowego. Papkę nanieś na twarz. Po około 20 minutach zmyj letnią, przegotowaną wodą.

  •  ogórkowo-cytrynową:

Działa odmładzająco, skóra jest lekko rozjaśniona i nawilżona.

Składniki:
-ogórek
- cytryna
- mąka ziemniaczana
Wyciskamy sok z ogórka, mieszamy z sokiem z cytryny w proporcji 2:1. Dodajemy mąki ziemniaczanej, aby powstała gęsta papka. Nakładamy na twarz, zmywamy gdy zaschnie.

Mam nadzieję, że informacje, które wymieniłam, przekonają wszystkie Czytelniczki, które jeszcze nie zapoznały się z właściwościami tego „naturalnego cudeńka”, że warto po nie sięgnąć, kiedy chcemy rozjaśnić i odświeżyć zmęczoną skórę, albo gdy brak nam środków na gotowe preparaty upiększające.

czwartek, 26 lipca 2012

Co wybrać?Masło do ciała Perfecta Spa pomarańczowo- waniliowe czy Perfecta Spa czekolada - olejek kokosowy


Czy Wy też uwielbiacie masła do ciała? Są gęste, kremowe, świetnie regenerują nawet najbardziej suchą skórę na nogach. Są dużo bardziej skoncentrowane od balsamów i mleczek do ciała, dzięki czemu działają szybciej, a efekty można zauważyć już po pierwszym zastosowaniu. Zapobiegają wysuszaniu, uelastyczniają, łagodzą podrażnienia, wygładzają, a przy dłuższym stosowaniu spowalniają proces starzenia. Nic nie działa tak korzystnie na stan naszej skóry jak masło o silnie stężonych substancjach. Ja je uwielbiam;-) Moja skóra jest sucha i wymaga sporej dawki maseł i innych balsamów aby była dobrze nawilżona. W drodze do idealnej skóry przetestowałam już bardzo wiele maseł do ciała i chciałabym podzielić się z Wami moją opinią o nich.


Dzisiaj pod lupę idą dwa bardzo podobne do siebie masła tego samego producenta:






Skład: Aqua, Paraffinum Liquidum, Isopropyl Myristate, Cetearyl Ethylhexanoate, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Carthamus Tinctorius Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate, Linoleic Acid, Coffea Arabica Seed Extract, Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil, Citrus Aurantium Dulcis Peel Cera, Hydrogenated Vegetable Oil, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Acrylates/ C10-C30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Carbomer Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, BHA, Ethylparaben, Methylparaben, 2-Bromo-Nitropropane-1,3-Diol, D-Limonene, Cinnamal, Eugenol, Parfum, CI 19140, CI 15985.



Na drugim miejscu w składzie ma parafinę, ona powoduje że skóra ”wydaje” się gładką
i elastyczną. W rzeczywistości, w sposób bardzo szkodliwy, nadaje jej tylko efektu gładkości
i pozornej elastyczności.
Dłuższe stosowanie produktów kosmetycznych, których skład oparty jest na „oleju mineralnym”, doprowadza do przesuszenia tkanki skórnej i przyśpiesza proces starzenia się skóry. Zawiera też kilka olejków które powodują ciekawy zapach masła.

Zapach: Jedni go kochają drudzy nienawidzą. Przypomina mi gumę do żucia z dzieciństwa, przy częstym stosowaniu może się znudzić.

Opakowanie: Proste i praktyczne, łatwo można wydobyć masło do końca.

Wydajność: Słaba, zużyłam pudełeczko w ciągu 2,5 tygodnia.

Konsystencja: Konsystencja jest idealna jak na masło. Łatwo się rozprowadza na ciele, szybko się wchłania i nie zostawia lepkiej warstwy.


Działanie: Wygładza i długotrwale nawilża, moja kapryśna skóra naprawdę go lubi! Skóra jest dobrze odżywiona, a po dłuższym stosowaniu zauważyłam, że na nogach gdzie miałam krostki z przesuszonej skóry wszystkie zniknęły. Nie zauważyłam aby masło działało antycellulitowo, może trochę ujędrniająco, ale przede wszystkim dobrze nawilża. Przy regularnym stosowaniu spełnia swoje zadania, ale gdy zaprzestanie się stosowania skóra momentalnie robi się wysuszona na wiór (przez parafinę w składzie). Zawzięłam się i staram stosować masło codziennie, ale jak ktoś lubi się posmarować raz na tydzień to stanowczo odradzam ten produkt...

Cena: około 15-20 zł moim zdaniem jak na jakość jest ok.

Ocena: 7/10
 



Skład: Aqua, Paraffinum Liquidum, Isopropyl Myristate, Cetearyl Ethylhexanoate, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Theobroma Cacao Seed Butter, Cocos Nucifera Oil, Gardenia Tahitensis Flower Extract, Tocopherol, Soya Lecithin, Caprilic/Capric Trigliceride, Trilaureth-4 Phosphate, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Ubiquinone, Caramel, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Acrylates/ C10-C30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Carbomer Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, BHA, Ethylparaben, Methylparaben, 2-Bromo-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum.

Skład prawie identyczny jak w maśle do ciała Perfecta Spa pomarańczowo- waniliowe.

Zapach: Zapach jest bardzo chemiczny, w ogóle nie czuję w nim czekolady ani kokosa, a jedynie coś takiego, po czym chce mi się wymiotować (przepraszam za sformułowanie, ale nie umiem tego inaczej opisać :P) Uwielbiam zapach kokosa, myślałam, że chociaż trochę będzie mi go przypominał, ale niestety zawiodłam się.
Opakowanie: Proste i praktyczne.

Wydajność: Nie wiem nie mogę go zużyć do końca przez ten okropny zapach i brzydkie, smugi które zostawia na ciele.

Konsystencja: Przypomina mi coś pomiędzy galaretą, a bardzo gęstym budyniem. Po rozsmarowaniu na ciele, zostawia smugi brzydkiego, sraczkowatego koloru, nie można tego dokładnie rozprowadzić czy "wetrzeć" w skórę. Dodatkowo, brudzi mi pościel i pidżamę .

Działanie: Nawilża i tyle... To masło to istna porażka Dax-a i kosmetyczny bubel, którego nigdy więcej nie kupię.

Cena: około 15-20 zł moim zdaniem jest dużo lepszych maseł za tą cenę.

Ocena: 2/10

Podsumowując
Zdecydowanie moim faworytem jest antycellulitowe masło do ciała Perfecta Spa pomarańczowo- waniliowe. Może nie działa tak jak obiecuje producent antycellulitowo, ale świetnie nawilża i niweluje krostki na przesuszonej skórze. Polecam

niedziela, 22 lipca 2012

,,Dziewczyny lubią brąz” czyli jak uzyskać efekt opalenizny w pochmurne dni?



Ostatni tydzień nie rozpieszczał nas słońcem , dlatego postanowiłam napisać coś o sposobach na piękną „ zdrową” opaleniznę. Opalenizna nadaje naszej cerze ładny, zdrowy odcień, maskując wiele przebarwień. Jednak ostatnio coraz więcej osób nie potrafi zachować umiaru. Latem całe dnie spędzają na plaży.

Korzystając z dobrodziejstw, które znajdziemy w dobrej aptece lub w ulubionej drogerii możemy sprawić, że wyglądu pozazdrości nam niejedna blada koleżanka. Koszty, które związane są z zakupem takiego produktu to od 3 zł za chusteczki samoopalające do nawet 200 zł za markowy spray brązujący. Który więc wybrać? Przede wszystkim zastanówmy się jaki efekt chcemy uzyskać. 


Ten sprytny patent docenią również panie, które uskarżają się na brak czasu, potrzebnego do opalenia wyjątkowo opornych na brązowienie nóg. Spray bardzo wysmukla nogi, wyraźnie je opala, nadaje im połysk, jakby były pokryte powłoczką z jedwabiu. Szybko wysycha, nie plami ubrań- oczywiście najlepiej pochodzić na golasa z 10 min przed założeniem sukienki. Najlepiej aplikować produkt na wysmarowane wcześniej balsamem nogi. Świetna sprawa- znaczne ułatwienie w okresie letnim.



PLUSY:
- ładnie wyrównuje kolor nóg, nadając lekką poświatę opalenizny i blasku
- tuszuje, ale tylko lekkie zaczerwienienia (np. po goleniu, ukąszeniu owadów, czy delikatne pajączki i siniaki)
- bardzo dobrze się rozprowadza, ale tylko nałożony ręką bezpośrednio na nogę, po uprzednio nabalsamowanej skórze - pryskać się nie da - jest wszędzie tylko nie na nogach i robi plamy
- dobrze się utrzymuje nawet podczas upałów (ściera się tylko w momencie dość mocnego otarcia z jakimś przedmiotem)

MINUSY:
- nałożony 2-3 warstwy robi efekt kuriozalny (jakbyśmy nałożyły fluid na nogi - jest to widoczne i niezbyt ładne)
- brudzi ubrania (ale tylko w momencie gdy dość mocno przylegają do nóg - łatwo się spiera - vanish i gotowe)
- trudno dostępny (w żadnej drogerii go nie znalazłam - dopiero na allegro)
- drogi, z przesyłką około 50 zł

Podsumowując całość kosmetyk godny polecenia, dzięki niemu nogi wyglądają atrakcyjnie, w świetle słonecznym mienią się drobinkami złota - ale nie jest to maska całkowicie ukrywająca mankamenty - jednak dużo lepszy i szybszy niż samoopalacze.




Osobiście jednym z moich ulubionych produktów do domowego opalania jest chusteczka samoopalająca. Oczywiście jej wielkość pozwala nadać kolor tylko małym częściom ciała, takim jak twarz, szyja dekolt lub ramiona, ale to właśnie na tych miejscach zależy nam zwykle najbardziej. Kolor uzyskany tą metodą jest bardzo delikatny i zawsze można użyć dodatkowej chusteczki w razie gdyby uzyskany odcień nie był dostatecznie głęboki. 


PLUSY :
- Ładny zapach, delikatna opalenizna
- Przyjemny i niezwykle delikatny (jak na samoopalacze) zapach
- Szybko się wchłania
- Łatwa aplikacja
- Nie zostawia smug
- Równomiernie schodzi podczas kąpieli
- Nadaje skórze piękny kolor naturalnej i delikatnej opalenizny (świetna dla bladziochów)
- Idealna w podróży
- Nie uczula
- Nie podrażnia

MINUSY :
- Mało wydajna jeśli chodzi o nogi i/lub całe ciało. Do twarzy/dekoltu jest ok
- Nieekonomiczna. Na dłuższą metę wydałabym na te chusteczki więcej pieniędzy niż na jakikolwiek samoopalacz w pełnowymiarowym opakowaniu (tubce)

Wybierając samoopalacze stopniowo brązujące (balsamy) jesteśmy w stanie kontrolować intensywność koloru, jednak taka zabawa zajmie kilka dni przy sukcesywnym codziennym stosowaniu. Samoopalacze w formie balsamu do ciała pozostawiają skórę dobrze nawilżoną i odżywioną. Ja używam Dove, Summer Glow, dla jasnej karnacji.



PLUSY:
- Ma przyjemną konsystencję, świetnie się rozsmarowuje. Trochę trzeba poczekać aż wchłonie, ale ja nigdy nie wskakuję od razu w ubranie po brązujących specyfikach tylko odczekuje, więc nie jest to dla mnie problem
- Używam go raczej na noc i tutaj mega zaskoczenie - nie zostawia żadnych smug!
Poza tym - kolor. Żadna samoopalaczowa pomarańcza, tylko naturalny, śniady
- Cena - jak najbardziej przystępna. Balsam starcza mi na długo, bo używam go sporadycznie i jedno smarowanie wystarczy, żeby odcień był taki jak chcę
- Zapach samego balsamu w opakowaniu bardzo ładny, na ciele niestety po jakimś czasie wyczuwa się lekko tą specyficzną woń preparatów samoopalających, ale jest to do przeżycia, tym bardziej, że smaruję się na noc, więc rano podczas kąpieli zmywam ten zapach z siebie.

MINUSY:
- Utrzymanie opalenizny (nawet po codziennym, starannym wklepywaniu balsamu po kąpieli) jest niemożliwe
- Po tygodniu stosowania powstają niesamowite smugi, opalenizna zaczyna schodzić pozostawiając rozległe plamy
- Specyficzny, intensywny zapach samoopalacza





czwartek, 19 lipca 2012

Peeling cukrowy Perfecta SPA v Peeling cukrowy Bielenda


Kto nie marzy o skórze gładkiej jak aksamit? Moja skóra jest sucha i wymaga sporej dawki balsamów i innych wcierek aby była gładka. W drodze do idealnej skóry przetestowałam wiele peelingów. Dzisiaj skupię się na dwóch bardzo podobnych do siebie peelingach. A więc do dzieła!



Peeling cukrowy Bielenda

Skład: Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Sucrose, Sodium Chloride, PEG-40/45 Hydrogenated Castor Oil, Petrolatum (Nota N), Caprylic / Capric Triglyceride, Silica, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Parfum (Fragrance), Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Elaeis Guineensis (Palm) Oil, Cocos Nucifera (Coconut) Shell Powder, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate, Lecithin, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben.

Na pierwszym miejscu znajduje się parafina, to ona powoduje, że po umyciu na skórze zostaje tzw. tłusty film (dobrze to widać robiąc prysznic po peelingu - woda spływa po skórze jak po tłustej powierzchni). Zawiera kilka olejków które powodują piękny zapach peelingu. Minusem jest w składzie sól, która może podrażniać dodatkowo np. po depilacji. PEG-40 Hydrogenated Castor Oil - Emolient tzw. tłusty. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni.

Zapach: Producent moim zdaniem wprowadza w błąd peeling pachnie melonem, a nie awokado

Opakowanie: Nigdy nie mogę go zakręcić, mimo że jestem zwolennikiem tak zapakowanych kosmetyków. Jest to poważna niedoróbka producenta, gdyż źle zabezpieczony kosmetyk szybko wyparowuje z pudełeczka.
Wydajność: Słaba. Niektórym wystarcza na 3-4 razy. Mi na ok. 7 razy ale tylko dlatego, że nie stosuję go na całe ciało tylko na nogi  i ręce.

Konsystencja: Konsystencja jest idealna jak na peeling. Łatwo się rozprowadza na ciele, chociaż może się 'sypać' przy rozprowadzaniu jeśli jednorazowo nabierzemy go za dużo wówczas większość ląduje w wannie, więc szybko się zużywa i kiepsko peelinguje. Podczas peelingu ładnie się rozpuszcza, w końcu zostają same kawałki pestek czyli czarne drobinki które nie tak łatwo się rozpuszczają.



Działanie: Doskonale wygładza, zmiękcza, poprawia jędrność i sprężystość skóry. Likwiduje uczcie nieprzyjemnego napięcia naskórka. Ale robi to większość peelingów. Jeśli ktoś szuka delikatnego produktu, który nie podrażni wrażliwej skóry to na pewno peeling dla niego. Niewątpliwym plusem jest bajeczny owocowy zapach, który dosyć długo utrzymuje się po zastosowaniu.


Cena: około 15-20 zł moim zdaniem jak na jakość jest ok.

Ocena: 5/10




Peeling cukrowy Perfecta SPA

Skład: Paraffin Oil, Sucrose, Silica, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Citrus Aurantium (Orange) Peel Oil, Citrus Aurantium (Orange) Peel Wax, Hydrogenated Vegetable Oil, Coffea Arabica (Coffee) Seed Extract, Poliethylen, C.I. 73360, C.I. 77718, C.I. 19140, Sodium Propylparaben, Eugenol, Cinnamal, D-Limonene.

Na pierwszym miejscu podobnie jak  w peelingu cukrowym Bielendy znajduje się parafina. dzięki parafinie ładnie natłuszcza skórę i nie muszę dodatkowo stosować balsamu po kąpieli. Zawiera naturalne kryształki cukru, które usuwając martwe komórki naskórka idealnie wygładzają powierzchnię skóry i niwelują wszelkie niedoskonałości. Ponadto olejek z ziaren zielonej kawy regeneruje i poprawia elastyczność skóry, a masło pomarańczowe ujędrnia i przeciwdziała cellulitowi. PEG-40 Hydrogenated Castor Oil - Emolient tzw. tłusty. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni.
Eugenol - Związek organiczny z grupy terpenów. Imituje zapach goździków. Znajduje się na liście 26 potencjalnych alergenów.
Cinnamal - nienasycony aldehyd aromatyczny. Imituje zapach cynamonu. Znajduje się na liście potencjalnych alergenów.

Zapach: dla mnie jest niesamowity, intensywny zapach pomarańczowej galaretki w cukrze.

Opakowanie: Opakowanie ładne i bez problemu go się otwiera i zamyka

Wydajność: Średnio wydajny podobnie jak poprzednik

Konsystencja: Po wydłubaniu z opakowania i nałożeniu na skórę zbija się w kilka grudek, które raczej lądują w wannie niż na skórze. To co pozostaje, rozpuszcza się w kilka sekund. Kryształki rozpuszczają się zdecydowanie za szybko, przez te 3 sekundy kiedy są w stanie stałym nie są w stanie złuszczyć naskórka.

Działanie: Nie zauważyłam wyraźnego ujędrnienia czy zmniejszenia cellulitu. Cukier dokładnie oczyszcza skórę, usuwa martwe komórki nie wywołując podrażnień, ani uczuleń. Jest on łatwy i przyjemny w użyciu, rozpuszcza się w trakcie wykonywania zabiegu masażu pod prysznicem.

Cena: około 15-20 zł moim zdaniem jak na jakość jest ok.

Ocena: 6/10

Podsumowując
Nie polecam tych peelingów dla osób które mają zaskórniki na plecach, dekolcie, krostki na nogach. Te peelingi nie złagodzą ich i nie wygładzą. Według mnie bardziej nasili problem. Dla osób, które mają bezproblemową skórę, lekko suchą lub normalną, i które nie potrzebują porządnego ścierania naskórka, może być idealny.
Nie jestem zwolennikiem chemii. Skład obu kosmetyków może budzić parę zastrzeżeń. Przede wszystkim może podrażniać osoby z wrażliwą lub alergiczną skórą. Zawiera konserwanty... A po analizie składu widzimy, że tłusty film na skórze to zasługa oleju parafinowego.
Po peelingu muszę czuć totalne oczyszczenie, muszę czuć, że skóra 'oddycha', jest idealnie czyściutka, gotowa na przyjęcie odżywczych składników z innych kosmetyków. Wciąż będę szukać w drogeriach ideału o bardziej naturalnym składzie, a jak na razie zostaje mi własnoręcznie zrobiony peeling kawowy.

A Wy co myślicie o tych peelingach?