niedziela, 16 lutego 2014

Zabójca tłuszczu- trening INSANITY


Już jakiś czas temu zakończyłam moje 16 dniowe wyzwanie z Tiffany, było rewelacyjnie! Tiffany jest bardzo pozytywną osobą, a ćwiczenia z nią to sama przyjemność. Co do efektów...
Hmm... to raczej średnio, bo ćwiczenia są dość spokojne i myślę, że nie spala się na nich za dużo kalorii. Ale na pewno rozruszałam swoje ciało i przygotowałam się do wyzwania INSANITY!!!





Na czym polega trenig INSANITY?
Na tym czego zawsze unikałam podczas ćwiczeń, wręcz nienawidziłam: na podskokach, wyskokach, przeskokach, biegach, pompkach!!! Jeszcze dwa tygodnie temu pomyślałabym sobie- nigdy w życiu nie będę tego robiła- nie dam rady! Kondycję mam całkiem niezłą, zakwasy mam żadko, ale mój problem to wydolność... zadyszka to mój główny problem.


Twórcą i zarazem trenerem w programie Insanity jest Shaun T. Trening trwa dokładnie 63 dni (9 tygodni) i jest podzielony na dwa etapy. 


Pierwszy etap trwa cztery tygodnie, podczas których ciało przyzwyczaja się do intensywnego wysiłku i wykonywaniu ćwiczeń o nieziemskim poziomie. Ćwiczymy codziennie około 35-45 minut.

Miesiąc 1 - to połączenie aerobowych i anaerobwych interwałów. W tej fazie wykonujemy następujące treningi:
-Plyometric Cardio Circuit
-Cardio Power & Resistance
-Cardio Recovery
-Pure Cardio
-Cardio Abs

Piąty tydzień to tzw. Rrecovery Week, podczas którego ładujemy baterie i regenerujemy mięśnie.  W przerwie wykonujemy - Core Cardio & Balance

Od 6 tygodnia zaczyna się prawdziwa rzeź. Wciąż ćwiczymy sześć dni w tygodniu, ale intensywność wzrasta, a trening wydłuża się do 60 minut.

Miesiąc 2 - to już naprawdę bardzo intensywne ćwiczenia. W tej fazie wykonujemy:
-Max Interval Circuit
-Max Interval Plyo
-Max Cardio Conditioning
-Cardio Abs
-Max Recovery


Moje wrażenia:
Na początku mojej przygody z Insanity przez dwa tygodnie robiłam tylko krótki 15 minutowy filmik, który znalazłam w Internecie. Jeżeli macie ochotę wypróbować czy dacie radę zapraszam do wypróbowania najpierw tego:


Obecnie robię 7 dzień INSANITY. Oglądając trening można twierdzić, że to nic strasznego, ćwiczenia proste o co tyle halo? Sama rozgrzewka potrafi człowieka wykończyć. Serce podskakuje ci do gardła, pot leje się dosłownie strumieniem. Shaun T ma w sobie taka siłę, taką moc przekonywania, taką władzę, że nie ma bata , poddajesz się mu i robisz co każe. Kiedy wrzeszczy „You can do it!”, ty wyzywasz go w duchu od sadystów i dalej ćwiczysz, aż prawie wypluwasz płuca, ale rzeczywiści zaczynasz wierzyć jukendułit! Kiedy drze się się Dig deeper!”, kopiesz mocniej, skaczesz wyżej, aż sąsiadowi z dołu tynk leci na głowę. Shaun T wyciśnie z człowieka siódme poty, ale tuż po treningu czuję się taką satysfakcję jakbyś wygrał/a milion dolarów!



Zalety Insanity, które widzę u siebie:
- wydolność- nie męczę się wychodząc na schody, szybko gdzieś biegnąc itp - kolejny przykład lepszej kondycji
-zmniejszają mi się obwody, widocznie podniosła mi się pupa
-ujędrnienie nóg oraz ogólne ciała - nie trzęsą się mi nogi, nie mam już latającej galaretki, cellulit widoczny tylko po mocnym naciśnięciu 
-mam niskie tętno spoczynkowe, co dla mnie jest sukcesem
-mam dużo energii do pozostałych ćwiczeń, jakimi się teraz zajmuję ;)
-Insanity pięknie rzeźbi a w połączeniu z dietą buduje.

Wady:
-Dla początkujących będzie za bardzo intensywny
-Przez zbyt wysoką intensywność może szybko zniechęcić
-Insanity jest głośne. Bardzo dużo skakania. Sąsiadom “na dole” może się to nie spodobać. Przez to też znacznie ciężej trenować wieczorami.
-Insanity jest zabójcze dla kolan. Jeśli masz nadwagę Twoje kolana i tak mają ciężko. Dodaj do tego MEGA intensywność, masę wyskoków i mocnych lądowań i kontuzja welcome to.
-Bez diety – spala nie tylko tłuszcz ale i mięśnie.
-Insanity to 6 dni w tygodniu to bardzo często. Dla początkujących może być za często.
-NIC nie stoi na przeszkodzie jednak, by robić tylko wybrane treningi. Np Cardio ABS lub Insane ABS po każdym wybieganiu np 3 razy w tygodniu.

I wreszcie, Insanity daje coś, czego nie dostaniecie od chodzenia na siłownię i inne tego typu cuda… Insanity daje POLICZALNY efekt. Coś, czego ludzie pracujący nie rzadko szukają a nie dostają bo długi czas potrzebny jest by efekt wizualny był widoczny… jednak Insanity jest tak skonstruowane, ze już po kilku treningach widać W LICZBACH, które NIE KŁAMIĄ efekt Waszej ciężkiej pracy. Trening Insanity nie można nawet porównać do ćwiczeń z ciocią Ewą ChJ

Na koniec jeszczę chciałam Wam polecić bloga w którym opisane są wszystkie treningi klik.

Trochę motywacji:

Ćwiczyłyście kiedyś INSANITY? Macie ochotę spróbować?



10 komentarzy:

  1. Ja się nie czuję jeszcze na siłach na Insanity - ale z pewnością kiedyś się skuszę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam Ci spróbować, bo naprawdę warto:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. ćwiczę melb, sprawdzę i te ćwiczenia,:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie słyszałam o tym treningu. Muszę się temu przyjrzeć. Ostatnio poszukuję nowości, żeby urozmaicić swoje treningi.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja w ogóle nie wiele się ruszam wolę ćwiczenia na przyrządach typu orbiterek czy steper

    OdpowiedzUsuń
  6. ja ćwiczyłam - jest wycisk - obecnie biegam na przemian z Ewą, ale zamierzam wrocic do Shauna T :))

    OdpowiedzUsuń
  7. gdzie mogę pobrać te treningi ? z chęcią bym spróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są w necie, po wpisaniu nazwy treningu. Były też na chomikuj. Tam sprawdź.

      Usuń
  8. A jak będę prowadziła dietę taka ze je się podczas 8 godzin, a w pozostałe pije dużo wody to efekt po treningu będzie taki sam jak i bez tej "diety"?

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobrze wszystko opisałaś.
    Ja zaczynałam wiele razy i szybko się poddawałam po 1-2 dniach. Obecnie biegam kilka razy w tygodniu 0k. 8-10 km i ćwiczę Insanity już drugi tydzień. Początkowo już podczas rozgrzewki dostawałam takiej zadyszki że musiałam dać pauzę i tak ze trzy razy. Teraz robię całość bez przerw. Tylko podczas pompek nie nadążam, ale po prostu robię trochę mniej. I tak widzę, że z dnia na dzień jest poprawa. Bardzo pomogło mi bieganie. Poprawiła mi się kondycja i dzięki temu radzę sobie z Insanity.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy dodany komentarz :) Pozdrawiam :*