niedziela, 22 lipca 2012

,,Dziewczyny lubią brąz” czyli jak uzyskać efekt opalenizny w pochmurne dni?



Ostatni tydzień nie rozpieszczał nas słońcem , dlatego postanowiłam napisać coś o sposobach na piękną „ zdrową” opaleniznę. Opalenizna nadaje naszej cerze ładny, zdrowy odcień, maskując wiele przebarwień. Jednak ostatnio coraz więcej osób nie potrafi zachować umiaru. Latem całe dnie spędzają na plaży.

Korzystając z dobrodziejstw, które znajdziemy w dobrej aptece lub w ulubionej drogerii możemy sprawić, że wyglądu pozazdrości nam niejedna blada koleżanka. Koszty, które związane są z zakupem takiego produktu to od 3 zł za chusteczki samoopalające do nawet 200 zł za markowy spray brązujący. Który więc wybrać? Przede wszystkim zastanówmy się jaki efekt chcemy uzyskać. 


Ten sprytny patent docenią również panie, które uskarżają się na brak czasu, potrzebnego do opalenia wyjątkowo opornych na brązowienie nóg. Spray bardzo wysmukla nogi, wyraźnie je opala, nadaje im połysk, jakby były pokryte powłoczką z jedwabiu. Szybko wysycha, nie plami ubrań- oczywiście najlepiej pochodzić na golasa z 10 min przed założeniem sukienki. Najlepiej aplikować produkt na wysmarowane wcześniej balsamem nogi. Świetna sprawa- znaczne ułatwienie w okresie letnim.



PLUSY:
- ładnie wyrównuje kolor nóg, nadając lekką poświatę opalenizny i blasku
- tuszuje, ale tylko lekkie zaczerwienienia (np. po goleniu, ukąszeniu owadów, czy delikatne pajączki i siniaki)
- bardzo dobrze się rozprowadza, ale tylko nałożony ręką bezpośrednio na nogę, po uprzednio nabalsamowanej skórze - pryskać się nie da - jest wszędzie tylko nie na nogach i robi plamy
- dobrze się utrzymuje nawet podczas upałów (ściera się tylko w momencie dość mocnego otarcia z jakimś przedmiotem)

MINUSY:
- nałożony 2-3 warstwy robi efekt kuriozalny (jakbyśmy nałożyły fluid na nogi - jest to widoczne i niezbyt ładne)
- brudzi ubrania (ale tylko w momencie gdy dość mocno przylegają do nóg - łatwo się spiera - vanish i gotowe)
- trudno dostępny (w żadnej drogerii go nie znalazłam - dopiero na allegro)
- drogi, z przesyłką około 50 zł

Podsumowując całość kosmetyk godny polecenia, dzięki niemu nogi wyglądają atrakcyjnie, w świetle słonecznym mienią się drobinkami złota - ale nie jest to maska całkowicie ukrywająca mankamenty - jednak dużo lepszy i szybszy niż samoopalacze.




Osobiście jednym z moich ulubionych produktów do domowego opalania jest chusteczka samoopalająca. Oczywiście jej wielkość pozwala nadać kolor tylko małym częściom ciała, takim jak twarz, szyja dekolt lub ramiona, ale to właśnie na tych miejscach zależy nam zwykle najbardziej. Kolor uzyskany tą metodą jest bardzo delikatny i zawsze można użyć dodatkowej chusteczki w razie gdyby uzyskany odcień nie był dostatecznie głęboki. 


PLUSY :
- Ładny zapach, delikatna opalenizna
- Przyjemny i niezwykle delikatny (jak na samoopalacze) zapach
- Szybko się wchłania
- Łatwa aplikacja
- Nie zostawia smug
- Równomiernie schodzi podczas kąpieli
- Nadaje skórze piękny kolor naturalnej i delikatnej opalenizny (świetna dla bladziochów)
- Idealna w podróży
- Nie uczula
- Nie podrażnia

MINUSY :
- Mało wydajna jeśli chodzi o nogi i/lub całe ciało. Do twarzy/dekoltu jest ok
- Nieekonomiczna. Na dłuższą metę wydałabym na te chusteczki więcej pieniędzy niż na jakikolwiek samoopalacz w pełnowymiarowym opakowaniu (tubce)

Wybierając samoopalacze stopniowo brązujące (balsamy) jesteśmy w stanie kontrolować intensywność koloru, jednak taka zabawa zajmie kilka dni przy sukcesywnym codziennym stosowaniu. Samoopalacze w formie balsamu do ciała pozostawiają skórę dobrze nawilżoną i odżywioną. Ja używam Dove, Summer Glow, dla jasnej karnacji.



PLUSY:
- Ma przyjemną konsystencję, świetnie się rozsmarowuje. Trochę trzeba poczekać aż wchłonie, ale ja nigdy nie wskakuję od razu w ubranie po brązujących specyfikach tylko odczekuje, więc nie jest to dla mnie problem
- Używam go raczej na noc i tutaj mega zaskoczenie - nie zostawia żadnych smug!
Poza tym - kolor. Żadna samoopalaczowa pomarańcza, tylko naturalny, śniady
- Cena - jak najbardziej przystępna. Balsam starcza mi na długo, bo używam go sporadycznie i jedno smarowanie wystarczy, żeby odcień był taki jak chcę
- Zapach samego balsamu w opakowaniu bardzo ładny, na ciele niestety po jakimś czasie wyczuwa się lekko tą specyficzną woń preparatów samoopalających, ale jest to do przeżycia, tym bardziej, że smaruję się na noc, więc rano podczas kąpieli zmywam ten zapach z siebie.

MINUSY:
- Utrzymanie opalenizny (nawet po codziennym, starannym wklepywaniu balsamu po kąpieli) jest niemożliwe
- Po tygodniu stosowania powstają niesamowite smugi, opalenizna zaczyna schodzić pozostawiając rozległe plamy
- Specyficzny, intensywny zapach samoopalacza





1 komentarz:

  1. Moim sposobem na piękną i długotrwałą opaleniznę nawet w pochmurne dni jest beta Solar. Moja skóra po nim zrobiła się złotawa, ale co najważniejsze w trakcie opalania na słońcu nie jest już podatna na poparzenia słoneczne, opalenizna jest złotobrązowa i długo się trzyma. W przeciwieństwie do kosmetyków jest idealnie równa.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy dodany komentarz :) Pozdrawiam :*