Kto nie marzy o
skórze gładkiej jak aksamit? Moja skóra jest sucha i wymaga sporej dawki
balsamów i innych wcierek aby była gładka. W drodze do idealnej skóry
przetestowałam wiele peelingów. Dzisiaj skupię się na dwóch bardzo podobnych do
siebie peelingach. A więc do dzieła!
Peeling cukrowy Bielenda
Skład: Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Sucrose,
Sodium Chloride, PEG-40/45 Hydrogenated Castor Oil, Petrolatum (Nota N),
Caprylic / Capric Triglyceride, Silica, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Parfum
(Fragrance), Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Elaeis Guineensis (Palm) Oil, Cocos
Nucifera (Coconut) Shell Powder, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate,
Lecithin, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben,
Butylparaben, Isobutylparaben.
Na pierwszym
miejscu znajduje się parafina, to ona powoduje, że po umyciu na skórze zostaje
tzw. tłusty film (dobrze to widać robiąc prysznic po peelingu - woda spływa po
skórze jak po tłustej powierzchni). Zawiera kilka olejków które powodują piękny
zapach peelingu. Minusem jest w składzie sól, która może podrażniać dodatkowo
np. po depilacji. PEG-40 Hydrogenated Castor Oil - Emolient tzw. tłusty. Zastosowany
w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę
okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni.
Zapach:
Producent moim zdaniem wprowadza w błąd peeling pachnie melonem, a nie awokado
Opakowanie:
Nigdy nie mogę go zakręcić, mimo że jestem zwolennikiem tak zapakowanych
kosmetyków. Jest to poważna niedoróbka producenta, gdyż źle zabezpieczony
kosmetyk szybko wyparowuje z pudełeczka.
Wydajność:
Słaba. Niektórym wystarcza na 3-4 razy. Mi na ok. 7 razy ale tylko dlatego, że
nie stosuję go na całe ciało tylko na nogi
i ręce.
Konsystencja:
Konsystencja jest idealna jak na peeling. Łatwo się rozprowadza na ciele,
chociaż może się 'sypać' przy rozprowadzaniu jeśli jednorazowo nabierzemy go za
dużo wówczas większość ląduje w wannie, więc szybko się zużywa i kiepsko
peelinguje. Podczas peelingu ładnie się rozpuszcza, w końcu zostają same
kawałki pestek czyli czarne drobinki które nie tak łatwo się rozpuszczają.
Działanie:
Doskonale wygładza, zmiękcza, poprawia jędrność i sprężystość skóry. Likwiduje
uczcie nieprzyjemnego napięcia naskórka. Ale robi to większość peelingów. Jeśli
ktoś szuka delikatnego produktu, który nie podrażni wrażliwej skóry to na pewno
peeling dla niego. Niewątpliwym plusem jest bajeczny owocowy zapach, który
dosyć długo utrzymuje się po zastosowaniu.
Cena: około 15-20 zł moim zdaniem jak na
jakość jest ok.
Ocena: 5/10
Peeling cukrowy Perfecta
SPA
Skład: Paraffin Oil, Sucrose, Silica, PEG-40
Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil,
Citrus Aurantium (Orange) Peel Oil, Citrus Aurantium (Orange) Peel Wax,
Hydrogenated Vegetable Oil, Coffea Arabica (Coffee) Seed Extract, Poliethylen,
C.I. 73360, C.I. 77718, C.I. 19140, Sodium Propylparaben, Eugenol, Cinnamal,
D-Limonene.
Na pierwszym
miejscu podobnie jak w peelingu cukrowym
Bielendy znajduje się parafina. dzięki parafinie ładnie natłuszcza skórę i nie
muszę dodatkowo stosować balsamu po kąpieli. Zawiera naturalne kryształki
cukru, które usuwając martwe komórki naskórka idealnie wygładzają powierzchnię
skóry i niwelują wszelkie niedoskonałości. Ponadto olejek z ziaren zielonej
kawy regeneruje i poprawia elastyczność skóry, a masło pomarańczowe ujędrnia i
przeciwdziała cellulitowi. PEG-40 Hydrogenated Castor Oil - Emolient tzw.
tłusty. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na
powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu
wody z powierzchni.
Eugenol - Związek
organiczny z grupy terpenów. Imituje zapach goździków. Znajduje się na liście
26 potencjalnych alergenów.
Cinnamal - nienasycony aldehyd aromatyczny. Imituje zapach cynamonu. Znajduje się na liście potencjalnych alergenów.
Cinnamal - nienasycony aldehyd aromatyczny. Imituje zapach cynamonu. Znajduje się na liście potencjalnych alergenów.
Zapach: dla mnie jest niesamowity, intensywny
zapach pomarańczowej galaretki w cukrze.
Opakowanie: Opakowanie ładne i bez problemu go się
otwiera i zamyka
Wydajność: Średnio wydajny podobnie jak poprzednik
Konsystencja:
Po wydłubaniu z opakowania i nałożeniu na skórę zbija się w kilka grudek, które
raczej lądują w wannie niż na skórze. To co pozostaje, rozpuszcza się w kilka
sekund. Kryształki rozpuszczają się zdecydowanie za szybko, przez te 3 sekundy
kiedy są w stanie stałym nie są w stanie złuszczyć naskórka.
Działanie:
Nie zauważyłam wyraźnego ujędrnienia czy zmniejszenia cellulitu. Cukier
dokładnie oczyszcza skórę, usuwa martwe komórki nie wywołując podrażnień, ani
uczuleń. Jest on łatwy i przyjemny w użyciu, rozpuszcza się w trakcie
wykonywania zabiegu masażu pod prysznicem.
Cena: około 15-20 zł moim zdaniem jak na
jakość jest ok.
Ocena: 6/10
Podsumowując
Nie polecam tych peelingów
dla osób które mają zaskórniki na plecach, dekolcie, krostki na nogach. Te
peelingi nie złagodzą ich i nie wygładzą. Według mnie bardziej nasili problem.
Dla osób, które mają bezproblemową skórę, lekko suchą lub normalną, i które nie
potrzebują porządnego ścierania naskórka, może być idealny.
Nie jestem
zwolennikiem chemii. Skład obu kosmetyków może budzić parę zastrzeżeń. Przede
wszystkim może podrażniać osoby z wrażliwą lub alergiczną skórą. Zawiera
konserwanty... A po analizie składu widzimy, że tłusty film na skórze to
zasługa oleju parafinowego.
Po peelingu muszę
czuć totalne oczyszczenie, muszę czuć, że skóra 'oddycha', jest idealnie
czyściutka, gotowa na przyjęcie odżywczych składników z innych kosmetyków. Wciąż
będę szukać w drogeriach ideału o bardziej naturalnym składzie, a jak na razie
zostaje mi własnoręcznie zrobiony peeling kawowy.
Lubię od czasu do czasu poużywać kupnego peelingu jednak zawsze wracam do naturalnych (np. z czarnej porzeczki czy kawowego)
OdpowiedzUsuń